poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Aneta Zając musiała zrezygnować z wakacji...

Aneta Zając, czyli Marysia Radosz z "Pierwszej miłości", z niecierpliwością czekała na nadejście lata, by razem z synami wyjechać w daleką i długą podróż. Niestety, musiała zrezygnować ze swych planów... Dlaczego?


Aneta Zając od dawna marzy, by na własne oczy zobaczyć egzotyczny Dubaj. Bardzo chciała właśnie w tym mieście spędzić tegoroczne wakacje i zabrać na nie swych 4-letnich synów-bliźniaków - Roberta i Michała. Musiała jednak zweryfikować te plany, bo okazało się, że z powodu chorej tarczycy nie może wyjechać z Polski na dłużej niż tydzień. Konieczność odbywania regularnych wizyt na różnego rodzaju kontrolach lekarskich i badaniach praktycznie na całe lato uziemił ją w kraju.
W dodatku wątek Marysi Radosz, w którą wciela się w "Pierwszej miłości", jest coraz bardziej wyeksponowany, więc Aneta Zając - zamiast jechać na urlop z synkami - spędza niemal całe dnie na planie serialu we Wrocławiu.
Na szczęście - co potwierdza jeden z portali, powołując się na słowa przyjaciółki Anety - uwielbiana przez widzów aktorka nie zrezygnowała całkowicie z wakacyjnego odpoczynku.


Ma w planach krótki wyjazd najprawdopodobniej na Wyspy Kanaryjskie, czeka tylko z podjęciem ostatecznej decyzji o terminie urlopu na informację od producentów "Pierwszej miłości", kiedy będzie miała przynajmniej tygodniową przerwę w pracy.
Po raz ostatni Aneta Zając miała okazję naprawdę porządnie odpocząć w sierpniu ubiegłego roku. Przyjęła wtedy zaproszenie swego partnera z "Tańca z gwiazdami" - Stefano Terrazzino - i pojechała razem z nim na kilka dni w rodzinne strony tancerza - na Sycylię.
Po powrocie z urlopu rzuciła się w wir pracy i zaczęła marzyć o... kolejnych wakacjach, nie przypuszczając, że choroba tarczycy, którą u niej zdiagnozowano, sprawi, iż będzie musiała na długo zapomnieć o dalekich wyjazdach.



Nowi bohaterowie!

We Wrocławiu  rozpoczęły się zdjęcia do kolejnego sezonu serialu "Pierwsza miłość".

fot. ATM GRUPA

W studiu powstał nowy obiekt - plebania, na której urzęduje Włodzimierz Matuszak! Niezapomniany proboszcz Antoni Wójtowicz z serialu "Plebania" po raz kolejny będzie występował w koloratce, tym razem jako proboszcz parafii w Wadlewie.
Nowy bohater odegra dużą rolę w wątku Bartka (Rafał Kwietniewski), Emilki (Anna Ilczuk) oraz Pauliny (Julia Pogrebińska). Proboszcz pojawił się już w domu Śmiałków, zaniepokojony kilkutygodniową nieobecnością małego Mirka w szkole.
W międzyczasie okazuje się, że chłopiec podrabia wszystkie zwolnienia, a zachowanie Mirka bez wątpienia związane jest z rozstaniem jego adopcyjnych rodziców.
Nowy proboszcz będzie również pocieszał zatroskaną Paulinę, która cały czas nie jest pewna uczuć Bartka, a ta trudna sytuacja z Mirkiem, jeszcze bardziej oddala ich od siebie. Do tego stopnia, że Paulina nie będzie już chciała mieszkać dłużej z kochankiem pod jednym dachem i wyprowadzi się... na plebanię! 



Dodatkowo, w serialu pojawi się kolejny nowy bohater - Jerzy Bończak. Jego postać będzie miała sporo do czynienia z serialowym Karolem Wekslerem (Karol Starsburger). Co wyniknie z ich wspólnych interesów? To okaże się już niebawem.








Agnieszka Wielgosz walczyła o swoje małżeństwo

Agnieszka Wielgosz zapewnia, że oboje z mężem walczyli o związek, jednak różnice charakteru były zbyt duże. Gwiazda "Pierwszej miłości" zaprzecza też, by przyczyną kryzysu w małżeństwie był jej rzekomy romans z Danielem Kozakiewiczem. Z aktorem łączy ją bowiem wyłącznie nauka języka hiszpańskiego.

fot. ATM GRUPA

Agnieszka Wielgosz była związana z Tomaszem Malinowskim przez jedenaście lat. Para ma kilkuletnią córkę Milenę, wychowywała też syna aktorki z poprzedniego związku. Ślub wzięli jednak dopiero we wrześniu 2012 roku. Pół roku temu zdecydowali się jednak na rozstanie, od tego czasu nie mieszkają ze sobą. Agnieszka Wielgosz twierdzi, że rozwód jest jej osobistą porażką. Jest bowiem bardzo rodzinną osobą i nie chciała łatwo zrezygnować.
- Walczyliśmy o siebie. Natomiast mamy obydwoje bardzo trudne charaktery, a życie z drugą osobą na co dzień nie jest proste. Zakochać się jest łatwo, natomiast potem, żeby ta miłość kwitła i żeby związek istniał, to jest tak naprawdę bardzo ciężka praca - mówi Agnieszka Wielgosz agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Rozwód gwiazdy serialu "Pierwsza miłość" wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. Ona sama nie chciała początkowo komentować sprawy. Stara się bowiem chronić swoje życie prywatne przed mediami. W doniesieniach prasowych znalazło się jednak wiele nieprawdziwych informacji, zwłaszcza dotyczących przyczyny kryzysu w małżeństwie Agnieszki Wielgosz. Plotki godziły też w najbliższe jej osoby, dlatego aktorka zdecydowała się je uciąć.


- Nie miałam szansy się za bardzo wypowiedzieć. Nie aspiruję też do miana celebrytki i nie jest moją intencją bycie na językach w taki sposób. Jest sezon ogórkowy i nic się nie dzieje, a media i paparazzi szukają jakiejkolwiek sensacji i węszą wszędzie. Tak naprawdę newsa można zrobić ze wszystkiego. Obudować to, podoklejać różne rzeczy - mówi Agnieszka Wielgosz.
Jako przyczynę rozwodu aktorki media podawały jej romans z Danielem Kozakiewiczem, aktorem i fotografikiem. Kozakiewicz przez wiele lat mieszkał w Peru, gdzie zajmował się fotografią. Po powrocie do Polski postanowił zarabiać, ucząc języka hiszpańskiego. Jedną z jego uczennic jest właśnie Agnieszka Wielgosz.
- Do rozstania z moim mężem nie przyczyniły się żadne osoby trzecie, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, więc nieprawdą jest to, że stoi za tym jakiś romans. Jedyną rzeczą prawdziwą jest to, że faktycznie Daniel Kozakiewicz uczy mnie hiszpańskiego, to jest jedyne, co nas łączy - mówi Agnieszka Wielgosz.
Aktorka już złożyła pozew rozwodowy w sądzie. Ma nadzieję na spokojne rozstanie z mężem, choć jak sama twierdzi wszystko jest jeszcze otwarte.


Sposób na stres Mateusza Banasiuka !



Lato to dobry moment na naukę lub szlifowanie umiejętności pływackich. A o tym, że warto trenować, przekonuje Radek z „Pierwszej miłości”.


Uwielbiam pływanie, uważam, że to sport najlepiej rozwijający ciało. Ma też świetny wpływ na nasz kręgosłup. Popływaj trochę i od razu się odstresujesz, będziesz mieć znacznie lepszą kondycję i samopoczucie – twierdzi Mateusz Banasiuk. Nic więc dziwnego, że gdy twórcy filmu „Płonące wieżowce” zaproponowali mu rolę Kuby, świetnie zapowiadającego się pływaka, długo się nie zastanawiał, choć musiał w nią włożyć sporo dodatkowej pracy.
- Kiedy przygotowywałem się do tej roli, przez kilka miesięcy ćwiczyłem na basenie pod okiem trenera – wspomina aktor.
Okazuje się jednak, że swoją przygodę z pływaniem gwiazdor serialu „Pierwsza miłość” rozpoczął wiele lat temu.
– Rodzice od dziecka posyłali mnie na basen. Ponieważ nieźle mi szło, następnym krokiem było zdobycie uprawnień ratowniczych. Obecnie jestem młodszym ratownikiem – zdradza Mateusz. Okazuje się również, że swego czasu, gdy jeszcze nie zaczął robić aktorskiej kariery, dzielił się z innymi swoimi pływackimi umiejętnościami. Choć nie zawsze z pełnym sukcesem.


– Miałem praktyki na basenie, uczyłem dzieci pływać. Ale przyznam, że trochę brakuje mi do nich cierpliwości – dodaje gwiazdor.
Kilka miesięcy temu po raz kolejny udowodnił, że na basenie radzi sobie wyśmienicie. W IX Mistrzostwach Polski Aktorów w pływaniu nie pozostawił złudzeń, kto w wodzie rządzi i bezdyskusyjnie zwyciężył. Podobnie
jak to miało miejsce w 2013 i 2014 roku (wtedy zdobył mistrzostwo ex aequo z Piotrem Dudą). W tym roku w pokonanym polu zastawił nie byle kogo, bo o tytuł mistrza walczyli między innymi: występujący ostatnio
w „To nie koniec świata” Marek Frąckowiak, pojawiający się w „M jak miłość” Piotr Duda oraz grający jednego z mieszkańców Sandomierza, Stasia, Edward Sosna.
Tegoroczny mistrz tuż po zakończeniu zawodów zapowiedział, że w przyszłym roku na pewno będzie bronić tytułu.