środa, 1 stycznia 2014

Koniec znajomości ?

Po odwołanej randce Majka obawia się, że Aleks nie chce kontynuować znajomości.


Jest bardzo pozytywnie zaskoczona, gdy przystojniak ponownie zaprosi ją na randkę. Tymczasem Aleks spotyka się ze swoim znajomym Wiktorem. Mężczyzna namawia go, żeby dla zawodowych celów zdobył zaufanie Majki. Dzięki niej chce dotrzeć do osoby z jej otoczenia, którą od jakiegoś czasu się interesuje. Wkrótce Marysia dowiaduje się, że nowy adorator najprawdopodobniej ją okłamał i wcale nie pracuje na komendzie jako informatyk. W końcu mężczyzna wyjawia jej, że jest zatrudniony na policji, ale jako antyterrorysta. Marysia ma żal, że gdyby nie dociekliwość Kingi i Szymona, wciąż żyłaby w błogiej nieświadomości. Aleks postanawia zabrać Majkę na ćwiczenia swojej jednostki, żeby pokazać jej, na czym polega jego praca.

Własność zdjęć
https://www.facebook.com/Pierwsza.Milosc.tv 
fot. ATM Grupa

niedziela, 22 grudnia 2013

Łukasz Płoszajski uwielbia pomagać ludziom !


Ostatnio częściej niż w TV można spotkać Ciebie na deskach teatru. Grasz w sztuce „Rodzina Kerwoodów“. Jaka jest Twoja rola w tym wszystkim?

 -To nieprawda, że częściej mnie można spotkać w teatrze, choć ostatnio rzeczywiście miałem kilka spektakli w tym również poza Wrocławiem. „Rodzina K“ to fantastyczna farsa, którą gramy z wielką przyjemnością już od chyba 9 lat. Przez dwie godziny praktycznie nie schodzę ze sceny i mam do zagrania prawdziwą arie. Ostatnio odwiedzili mnie w teatrze znajomi i nie mogli wyjść z podziwu jak przez tyle czasu można non-stop mówić, biegać, skakać, upadać i robić szereg innych rzeczy. Jak widać można i muszę przyznać, że jest to tak samo męczące, jak miłe.

Czy jest to jak na chwilę obecną jedyny spektakl z twoim udziałem? 

-Obecnie i od dawna to jedyny spektakl z moim udziałem. Nigdy nie miałem szczęścia do częstego grania w teatrze. 

Czy na scenie teatru czujesz się pewniej, jak przed kamerą telewizyjną? A może miejsce grania nie ma dla Ciebie znaczenia?

 -Aktor czuje się pewnie wtedy, kiedy wie, co ma zagrać i ma pomysł, jak to zrobić. Jeśli znam odpowiedź na oba pytania, wówczas nie ma dla mnie znaczenia, gdzie występuję. Zawsze staram się wykonywać swój zawód profesjonalnie.

Teraz oprócz „Pierwszej miłości“, do której wrócimy za chwilę, grasz też w serialu „2 XL“. Co sprawiło, że polubiłeś nową rolę? 

-Grany przeze mnie Andrzej to rola epizodyczna. Pojawiam się od czasu od czasu na ekranie. Starłem się tak skondensować mojego bohatera, żeby był zauważalny i charakterystyczny. Nie lubię bezbarwnych postaci zarówno w życiu jak i na ekranie czy tez scenie. Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie znajoma dziennikarka i powiedziała mniej więcej tak: „Łukasz, grasz tam ogon, ale rzucasz się w oczy“. To był jeden z najlepszych komplementów, jakie dostałem i potwierdzenie tego, że choć jedna osoba zauważyła to, co zamierzałem.

Jak sam oceniasz produkcję „2XL“? 

-Myślę, że taki serial już dawno powinien powstać. Jest wiele osób, które borykają się z nadwagą, ale to nie jedyny powód, dla którego ludzie polubili nasze główne bohaterki. Przemek Sadowski, Piotr Polk i inni również stworzyli doskonałe kreacje.

Czy będzie kolejna seria odcinków?

 -Na razie nie powstanie kolejna seria, ale bardzo możliwe, że na wiosnę spotkamy się ponownie na planie. 

Jak myślisz, dlaczego widzowie polubili tak serial? 

-Ludzie lubią śmiać się z samych siebie. Problemy, które ten serial porusza są adekwatne do życia wielu polaków. A jeśli nawet nie bezpośrednio, to dotyczą ich rodziny, sąsiadów, przyjaciół. Powiedzenie: „Z czego sie śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie“ jest zawsze aktualne.

Przejdźmy może do wspomnianego tematu serialu „Pierwsza miłość“. Co czeka teraz Artura? Jak głoszą portale plotkarskie, czarne chmury nad jego postacią się zbiegły… 

-Artur ma czarny pas w ściąganiu na siebie kłopotów. Tak będzie i tym razem. Na szczęście przeżyje swoje drugie już zmartwychwstanie .

Czy czasem lubisz ingerować w losy swoich postaci? Lubisz czasem podsuwać pomysły scenarzystom?

 -Prawdę mówiąc, nie mam żadnego kontaktu ze scenarzystami. Zaskakują tak samo mnie jak i widownie swoimi pomysłami.

Czy jeszcze w czymś nowym pojawisz się w czasie najbliższym? 

-Chwilowo mam wakacje. W nowym roku na pewno pojawię się w nowych odcinkach „PM“, a czy będą nowe propozycje? Zobaczymy…

Święta bardzo blisko, powiedz, czy i w tym roku wziąłeś udział w zakupach projektu „Szlachetna paczka“? 

-Uwielbiam pomagać ludziom. Z cala pewnością i tak będzie w tym roku.

Powiedz może jeszcze, co jest dla Ciebie najważniejsze w pomocy drugiej osobie? Czy na działanie charytatywne nie trzeba długo Cię namawiać? 

-Najważniejsze jest to, że ktoś potrzebuje pomocy. Zawsze pomagam, o ile jestem w stanie. Nie trzeba mnie na to nigdy namawiać i cały czas mam świadomość tego, że życie pisze różne historie i może ja kiedyś również będę musiał poprosić o pomoc.


Za udostępnienie wywiadu dziękuję Marioli ! :-)


sobota, 21 grudnia 2013

Jak gwiazdy "Pierwszej miłości" spędzą tegoroczne święta?

Zabiegani na co dzień aktorzy najbardziej cenią sobie rodzinne spotkania bożonarodzeniowe. Te chwile z bliskimi są najważniejsze. Oczywiście, nie zaszkodzi, jeżeli na stole znajdą się zapamiętane z dzieciństwa przysmaki.


Aleksandra Zienkiewicz, czyli serialowa Kinga

- Wigilię jak każdego roku spędzimy w gronie rodzinnym, nie wiemy jeszcze tylko, w którym mieszkaniu. Nigdy na święta nie wyjeżdżamy poza miasto, cenię sobie spokój domu i zapach własnej choinki.
Prezent wyczekiwany przez Ciebie ze szczególną niecierpliwością?
- Najlepiej pamiętam, jak czekałyśmy z siostrą na komputer. Gdy go dostałyśmy, byłyśmy przeszczęśliwe. Zresztą nie tylko my, ale też nasi koledzy i koleżanki.
Jakie jest Twoje ulubione świąteczne danie?
- Kiedy byłam dzieckiem, w pierwszy dzień świąt zawsze całą rodziną spotykaliśmy się u cioci. Na stole mogły stać miliony pyszności, ale dla mnie istniał tylko bigos. Któregoś roku chyba nawet zjadłam prawie cały garnek.  

Łukasz Płoszajski, czyli serialowy Artur

Gdzie będziesz świętował?
- Jak co roku w Łodzi u rodziny. To już będą trzecie święta, które spędzę w towarzystwie mojego syna. I kolejne, podczas których będziemy musieli jeździć z żoną od domu do domu, żeby się spotkać z bliskimi. Wciąż mam niezrealizowane marzenie, żeby wyjechać całą rodziną w góry. Wynająć domek z kominkiem i cieszyć się świętami. Może w przyszłym roku się uda?
Wspominasz do dziś jakiś szczególny prezent?
- Mój syn nie urodził się co prawda w Wigilię, ale tylko kilka dni później, toteż traktujemy go trochę jak świąteczny dar losu. Nigdy nie zapomnę wigilijnego wieczoru, gdy z żoną zastanawialiśmy się, czy może już za chwilę po raz pierwszy go przytulimy do siebie.
Tylko na Wigilię jadasz...
- Karpia w galarecie. Smakuje wyjątkowo i znika wtedy nie z jednego, a z kilku półmisków. 

Mateusz Banasiuk, czyli serialowy Radek

Bez czego nie ma świątecznej atmosfery?
- Ważne jest spotkanie z rodziną, a nie ilość potraw. Najmilej wspominam czas, gdy jako dziecko jeździłem do babci na święta i tam obchodziliśmy je hucznie, tradycyjnie i rodzinnie. Przede wszystkim było dużo osób. Pamiętam tę atmosferę, wyczekiwanie, rodzinną bliskość. Niestety teraz ludzie są zabiegani, mają swoje rodziny i coraz trudniej wszystkim zebrać się razem.
A jak będzie w tym roku?
- Mają przyjechać krewni z RPA, z którymi rzadko się widuję. Może uda nam się wybrać rodzinnie w góry, do Zakopanego albo Murzasichla. Byłoby super.
Ulubione świąteczne danie?
- Uwielbiam wigilijny barszcz. 

Aneta Zając, czyli serialowa Marysia

Jakie będą Twoje tegoroczne święta?
- Naprawdę wyjątkowe, bo zapraszam całą rodzinę do siebie. Już wiem, że nie uda mi się tak na sto procent urządzić mojego mieszkania, ale taka odrobina improwizacji tylko doda uroku naszemu spotkaniu. Najważniejsze, żeby była rodzinna atmosfera. Nie mogę się już doczekać wspólnego kolędowania, bo do rodzinnego chóru dołączyli moi synowie, którzy uwielbiają śpiewać.
Najfajniejszy prezent, jaki dostałaś pod choinkę to...
- Samochód- zabawka, który trafił w moje ręce w... zeszłym roku. Pierwotnie był na pewno przeznaczony dla jednego z moich synów, ale dzieci podziałały wcześniej pod choinką i pozamieniały kartki z imionami. Było dużo śmiechu i wydarzenie trafiło do zbioru rodzinnych anegdot.
Bez którego dania trudno Ci wyobrazić sobie świąteczny stół?
- Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze pomagałam w lepieniu pierogów. Trochę zastanawiało mnie to, że wszyscy chwalili te moje nieporadnie ulepione, pokrzywione pierogi. Dziś już wiem, że w ten sposób zachęcano mnie do prac kuchennych i mogę szczerze powiedzieć, że to było wyjątkowo skuteczne. Lubię przedświąteczne zajęcia, a teraz moje pierogi są wykończone równiutką falbanką.


Zaprosiłam całą rodzinę. Będzie wyjątkowo

Z kim usiądzie przy wigilijnym stole?


Mijający rok był dla Anety Zając pomyślny. Aktorka wraz z dziećmi przeprowadziła się do Warszawy i przeszła prawdziwą metamorfozę - schudła i zmieniła styl. Zaczęła też pojawiać się na ważnych wydarzeniach i wyglądała na szczęśliwą. Niestety nie brakowało też zmartwień. 

Teraz przed Anetą czas przygotowywania się do świąt, a z dwójką małych synów pewnie nie jest to najprostsze. W najnowszym wywiadzie Zając wyznaje jednak, że już nie może doczekać się wigilijnej kolacji w rodzinnym gronie. Zdradza też, że jej ulubioną częścią jest wspólne kolędowanie, szczególnie że jej pociechy również wykazują muzykalny talent.

Te święta będą naprawdę wyjątkowe, bo zapraszam całą rodzinę do siebie. Już wiem, że nie uda mi się tak na sto procent urządzić mojego mieszkania, ale taka odrobina improwizacji tylko doda uroku naszemu spotkaniu. Najważniejsze, żeby była rodzinna atmosfera. Nie mogę się już doczekać wspólnego kolędowania, bo do rodzinnego chóru dołączyli moi synowie, którzy uwielbiają śpiewać - wyznała w wywiadzie dla "Świata Seriali" Aneta.

Aktorka jest też bardzo aktywna w przyrządzaniu wigilijnych potraw. Zając jest już ponoć ekspertką w lepieniu efektownych pierogów.

Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze pomagałam w lepieniu pierogów. Trochę zastanawiało mnie to, że wszyscy chwalili te moje nieporadnie ulepione, pokrzywione pierogi. Dziś już wiem, że w ten sposób zachęcano mnie do prac kuchennych i mogę szczerze powiedzieć, że to było wyjątkowo skuteczne. Lubię przedświąteczne zajęcia, a teraz moje pierogi są wykończone równiutką falbanką - dodaje z uśmiechem.

Święta u Anety Zając zapowiadają się ciepło i rodzinnie. Ciekawe, czy odwiedzi nich Mikołaj...? ;)