Marzył o byciu wokalistą, został śpiewającym aktorem. Występuje w Teatrze Muzycznym w Gdyni, często gra w serialach. Twierdzi, że w Polsce wszechstronność nie jest zaletą. Gościem W24 w ramach cyklu "Znani - nam nieznani" był Marek Kaliszuk.
Marzył o byciu wokalistą, został śpiewającym aktorem. Występuje w Teatrze Muzycznym w Gdyni, często gra w serialach. Twierdzi, że w Polsce wszechstronność nie jest zaletą. Gościem W24 w ramach cyklu "Znani - nam nieznani" był Marek Kaliszuk.
Od dzieciństwa otaczała go ze wszystkich stron muzyka. Co ciekawe, jego rodzice poznali się, występując razem w zespole harcerskim - tata grał na gitarze, a mama śpiewała. "Połączyła ich muzyka i siłą rzeczy ta miłość do niej została we mnie zakorzeniona" - przyznaje Marek Kaliszuk. Przez trzy lata uczył się grać na fortepianie, jednak, jak wspomina, nie miał cierpliwości do długich ćwiczeń i w związku z tym nigdy nie zdecydował się na naukę w szkole muzycznej. Cały czas jednak pasjonowało go śpiewanie i marzył, by w przyszłości zostać wokalistą i mieć dużo fanek.
Mając czternaście lat, dołączył do Zespołu Pieśni i Tańca "Warmia". "Na początku było to dla mnie dziwne i obciachowe, ale szybko przestałem się wstydzić i byłem z tego dumny" - zaznacza. Poczuł również wówczas, że to właśnie występowanie na scenie sprawia mu największą przyjemność. Później postanowił spróbować swoich sił w "Szansie na sukces", ale mimo że przeszedł eliminacje i wziął udział w nagraniu odcinka z Krzysztofem Krawczykiem, jego występu nie wyemitowano w telewizji. "Byłem bardzo zestresowany, nie wiedziałem, co się dzieje dookoła mnie" - wspomina artysta. Z perspektywy czasu cieszy się, że jednak nie pokazano wtedy w telewizji jego wokalnych popisów.
Po liceum zdecydował się na edukację w Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni i właśnie tam zrozumiał, że chce zostać aktorem. Swoją szkołę wspomina bardzo dobrze i przyznaje, że bardzo wiele jej zawdzięcza, ale jest również świadom, że gdyby studiował aktorstwo w Warszawie czy Łodzi, miałby dużo łatwiej i byłby inaczej traktowany. "Jest to przykre i niesprawiedliwie" - podkreśla Marek Kaliszuk. Jednak mimo wszystko cały czas realizuje się jako aktor - zarówno na deskach Teatru Muzycznego w Gdyni, jak i na planach serialowych. Cały czas też rozwija się wokalnie i myśli nad nagraniem solowej płyty.
Mimo że dzięki roli w "M jak miłość", a później udziałowi w "Tańcu z gwiazdami" zyskał dużą popularność, cały czas ma zdrowy stosunek do show-biznesu. "Żeby dziś zaistnieć w kolorowych magazynach, trzeba naprawdę dołożyć do pieca - najlepiej albo się rozebrać, albo upić i doprowadzić do żałosnej sytuacji, którą ktoś nagra" - mówi Marek Kaliszuk, podkreślając, że on nie należy do takich osób i chce po prostu dobrze wykonywać swoją pracę.
Od dzieciństwa otaczała go ze wszystkich stron muzyka. Co ciekawe, jego rodzice poznali się, występując razem w zespole harcerskim - tata grał na gitarze, a mama śpiewała. "Połączyła ich muzyka i siłą rzeczy ta miłość do niej została we mnie zakorzeniona" - przyznaje Marek Kaliszuk. Przez trzy lata uczył się grać na fortepianie, jednak, jak wspomina, nie miał cierpliwości do długich ćwiczeń i w związku z tym nigdy nie zdecydował się na naukę w szkole muzycznej. Cały czas jednak pasjonowało go śpiewanie i marzył, by w przyszłości zostać wokalistą i mieć dużo fanek.
Mając czternaście lat, dołączył do Zespołu Pieśni i Tańca "Warmia". "Na początku było to dla mnie dziwne i obciachowe, ale szybko przestałem się wstydzić i byłem z tego dumny" - zaznacza. Poczuł również wówczas, że to właśnie występowanie na scenie sprawia mu największą przyjemność. Później postanowił spróbować swoich sił w "Szansie na sukces", ale mimo że przeszedł eliminacje i wziął udział w nagraniu odcinka z Krzysztofem Krawczykiem, jego występu nie wyemitowano w telewizji. "Byłem bardzo zestresowany, nie wiedziałem, co się dzieje dookoła mnie" - wspomina artysta. Z perspektywy czasu cieszy się, że jednak nie pokazano wtedy w telewizji jego wokalnych popisów.
Po liceum zdecydował się na edukację w Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni i właśnie tam zrozumiał, że chce zostać aktorem. Swoją szkołę wspomina bardzo dobrze i przyznaje, że bardzo wiele jej zawdzięcza, ale jest również świadom, że gdyby studiował aktorstwo w Warszawie czy Łodzi, miałby dużo łatwiej i byłby inaczej traktowany. "Jest to przykre i niesprawiedliwie" - podkreśla Marek Kaliszuk. Jednak mimo wszystko cały czas realizuje się jako aktor - zarówno na deskach Teatru Muzycznego w Gdyni, jak i na planach serialowych. Cały czas też rozwija się wokalnie i myśli nad nagraniem solowej płyty.
Mimo że dzięki roli w "M jak miłość", a później udziałowi w "Tańcu z gwiazdami" zyskał dużą popularność, cały czas ma zdrowy stosunek do show-biznesu. "Żeby dziś zaistnieć w kolorowych magazynach, trzeba naprawdę dołożyć do pieca - najlepiej albo się rozebrać, albo upić i doprowadzić do żałosnej sytuacji, którą ktoś nagra" - mówi Marek Kaliszuk, podkreślając, że on nie należy do takich osób i chce po prostu dobrze wykonywać swoją pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz