niedziela, 22 grudnia 2013

Łukasz Płoszajski uwielbia pomagać ludziom !


Ostatnio częściej niż w TV można spotkać Ciebie na deskach teatru. Grasz w sztuce „Rodzina Kerwoodów“. Jaka jest Twoja rola w tym wszystkim?

 -To nieprawda, że częściej mnie można spotkać w teatrze, choć ostatnio rzeczywiście miałem kilka spektakli w tym również poza Wrocławiem. „Rodzina K“ to fantastyczna farsa, którą gramy z wielką przyjemnością już od chyba 9 lat. Przez dwie godziny praktycznie nie schodzę ze sceny i mam do zagrania prawdziwą arie. Ostatnio odwiedzili mnie w teatrze znajomi i nie mogli wyjść z podziwu jak przez tyle czasu można non-stop mówić, biegać, skakać, upadać i robić szereg innych rzeczy. Jak widać można i muszę przyznać, że jest to tak samo męczące, jak miłe.

Czy jest to jak na chwilę obecną jedyny spektakl z twoim udziałem? 

-Obecnie i od dawna to jedyny spektakl z moim udziałem. Nigdy nie miałem szczęścia do częstego grania w teatrze. 

Czy na scenie teatru czujesz się pewniej, jak przed kamerą telewizyjną? A może miejsce grania nie ma dla Ciebie znaczenia?

 -Aktor czuje się pewnie wtedy, kiedy wie, co ma zagrać i ma pomysł, jak to zrobić. Jeśli znam odpowiedź na oba pytania, wówczas nie ma dla mnie znaczenia, gdzie występuję. Zawsze staram się wykonywać swój zawód profesjonalnie.

Teraz oprócz „Pierwszej miłości“, do której wrócimy za chwilę, grasz też w serialu „2 XL“. Co sprawiło, że polubiłeś nową rolę? 

-Grany przeze mnie Andrzej to rola epizodyczna. Pojawiam się od czasu od czasu na ekranie. Starłem się tak skondensować mojego bohatera, żeby był zauważalny i charakterystyczny. Nie lubię bezbarwnych postaci zarówno w życiu jak i na ekranie czy tez scenie. Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie znajoma dziennikarka i powiedziała mniej więcej tak: „Łukasz, grasz tam ogon, ale rzucasz się w oczy“. To był jeden z najlepszych komplementów, jakie dostałem i potwierdzenie tego, że choć jedna osoba zauważyła to, co zamierzałem.

Jak sam oceniasz produkcję „2XL“? 

-Myślę, że taki serial już dawno powinien powstać. Jest wiele osób, które borykają się z nadwagą, ale to nie jedyny powód, dla którego ludzie polubili nasze główne bohaterki. Przemek Sadowski, Piotr Polk i inni również stworzyli doskonałe kreacje.

Czy będzie kolejna seria odcinków?

 -Na razie nie powstanie kolejna seria, ale bardzo możliwe, że na wiosnę spotkamy się ponownie na planie. 

Jak myślisz, dlaczego widzowie polubili tak serial? 

-Ludzie lubią śmiać się z samych siebie. Problemy, które ten serial porusza są adekwatne do życia wielu polaków. A jeśli nawet nie bezpośrednio, to dotyczą ich rodziny, sąsiadów, przyjaciół. Powiedzenie: „Z czego sie śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie“ jest zawsze aktualne.

Przejdźmy może do wspomnianego tematu serialu „Pierwsza miłość“. Co czeka teraz Artura? Jak głoszą portale plotkarskie, czarne chmury nad jego postacią się zbiegły… 

-Artur ma czarny pas w ściąganiu na siebie kłopotów. Tak będzie i tym razem. Na szczęście przeżyje swoje drugie już zmartwychwstanie .

Czy czasem lubisz ingerować w losy swoich postaci? Lubisz czasem podsuwać pomysły scenarzystom?

 -Prawdę mówiąc, nie mam żadnego kontaktu ze scenarzystami. Zaskakują tak samo mnie jak i widownie swoimi pomysłami.

Czy jeszcze w czymś nowym pojawisz się w czasie najbliższym? 

-Chwilowo mam wakacje. W nowym roku na pewno pojawię się w nowych odcinkach „PM“, a czy będą nowe propozycje? Zobaczymy…

Święta bardzo blisko, powiedz, czy i w tym roku wziąłeś udział w zakupach projektu „Szlachetna paczka“? 

-Uwielbiam pomagać ludziom. Z cala pewnością i tak będzie w tym roku.

Powiedz może jeszcze, co jest dla Ciebie najważniejsze w pomocy drugiej osobie? Czy na działanie charytatywne nie trzeba długo Cię namawiać? 

-Najważniejsze jest to, że ktoś potrzebuje pomocy. Zawsze pomagam, o ile jestem w stanie. Nie trzeba mnie na to nigdy namawiać i cały czas mam świadomość tego, że życie pisze różne historie i może ja kiedyś również będę musiał poprosić o pomoc.


Za udostępnienie wywiadu dziękuję Marioli ! :-)


sobota, 21 grudnia 2013

Jak gwiazdy "Pierwszej miłości" spędzą tegoroczne święta?

Zabiegani na co dzień aktorzy najbardziej cenią sobie rodzinne spotkania bożonarodzeniowe. Te chwile z bliskimi są najważniejsze. Oczywiście, nie zaszkodzi, jeżeli na stole znajdą się zapamiętane z dzieciństwa przysmaki.


Aleksandra Zienkiewicz, czyli serialowa Kinga

- Wigilię jak każdego roku spędzimy w gronie rodzinnym, nie wiemy jeszcze tylko, w którym mieszkaniu. Nigdy na święta nie wyjeżdżamy poza miasto, cenię sobie spokój domu i zapach własnej choinki.
Prezent wyczekiwany przez Ciebie ze szczególną niecierpliwością?
- Najlepiej pamiętam, jak czekałyśmy z siostrą na komputer. Gdy go dostałyśmy, byłyśmy przeszczęśliwe. Zresztą nie tylko my, ale też nasi koledzy i koleżanki.
Jakie jest Twoje ulubione świąteczne danie?
- Kiedy byłam dzieckiem, w pierwszy dzień świąt zawsze całą rodziną spotykaliśmy się u cioci. Na stole mogły stać miliony pyszności, ale dla mnie istniał tylko bigos. Któregoś roku chyba nawet zjadłam prawie cały garnek.  

Łukasz Płoszajski, czyli serialowy Artur

Gdzie będziesz świętował?
- Jak co roku w Łodzi u rodziny. To już będą trzecie święta, które spędzę w towarzystwie mojego syna. I kolejne, podczas których będziemy musieli jeździć z żoną od domu do domu, żeby się spotkać z bliskimi. Wciąż mam niezrealizowane marzenie, żeby wyjechać całą rodziną w góry. Wynająć domek z kominkiem i cieszyć się świętami. Może w przyszłym roku się uda?
Wspominasz do dziś jakiś szczególny prezent?
- Mój syn nie urodził się co prawda w Wigilię, ale tylko kilka dni później, toteż traktujemy go trochę jak świąteczny dar losu. Nigdy nie zapomnę wigilijnego wieczoru, gdy z żoną zastanawialiśmy się, czy może już za chwilę po raz pierwszy go przytulimy do siebie.
Tylko na Wigilię jadasz...
- Karpia w galarecie. Smakuje wyjątkowo i znika wtedy nie z jednego, a z kilku półmisków. 

Mateusz Banasiuk, czyli serialowy Radek

Bez czego nie ma świątecznej atmosfery?
- Ważne jest spotkanie z rodziną, a nie ilość potraw. Najmilej wspominam czas, gdy jako dziecko jeździłem do babci na święta i tam obchodziliśmy je hucznie, tradycyjnie i rodzinnie. Przede wszystkim było dużo osób. Pamiętam tę atmosferę, wyczekiwanie, rodzinną bliskość. Niestety teraz ludzie są zabiegani, mają swoje rodziny i coraz trudniej wszystkim zebrać się razem.
A jak będzie w tym roku?
- Mają przyjechać krewni z RPA, z którymi rzadko się widuję. Może uda nam się wybrać rodzinnie w góry, do Zakopanego albo Murzasichla. Byłoby super.
Ulubione świąteczne danie?
- Uwielbiam wigilijny barszcz. 

Aneta Zając, czyli serialowa Marysia

Jakie będą Twoje tegoroczne święta?
- Naprawdę wyjątkowe, bo zapraszam całą rodzinę do siebie. Już wiem, że nie uda mi się tak na sto procent urządzić mojego mieszkania, ale taka odrobina improwizacji tylko doda uroku naszemu spotkaniu. Najważniejsze, żeby była rodzinna atmosfera. Nie mogę się już doczekać wspólnego kolędowania, bo do rodzinnego chóru dołączyli moi synowie, którzy uwielbiają śpiewać.
Najfajniejszy prezent, jaki dostałaś pod choinkę to...
- Samochód- zabawka, który trafił w moje ręce w... zeszłym roku. Pierwotnie był na pewno przeznaczony dla jednego z moich synów, ale dzieci podziałały wcześniej pod choinką i pozamieniały kartki z imionami. Było dużo śmiechu i wydarzenie trafiło do zbioru rodzinnych anegdot.
Bez którego dania trudno Ci wyobrazić sobie świąteczny stół?
- Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze pomagałam w lepieniu pierogów. Trochę zastanawiało mnie to, że wszyscy chwalili te moje nieporadnie ulepione, pokrzywione pierogi. Dziś już wiem, że w ten sposób zachęcano mnie do prac kuchennych i mogę szczerze powiedzieć, że to było wyjątkowo skuteczne. Lubię przedświąteczne zajęcia, a teraz moje pierogi są wykończone równiutką falbanką.


Zaprosiłam całą rodzinę. Będzie wyjątkowo

Z kim usiądzie przy wigilijnym stole?


Mijający rok był dla Anety Zając pomyślny. Aktorka wraz z dziećmi przeprowadziła się do Warszawy i przeszła prawdziwą metamorfozę - schudła i zmieniła styl. Zaczęła też pojawiać się na ważnych wydarzeniach i wyglądała na szczęśliwą. Niestety nie brakowało też zmartwień. 

Teraz przed Anetą czas przygotowywania się do świąt, a z dwójką małych synów pewnie nie jest to najprostsze. W najnowszym wywiadzie Zając wyznaje jednak, że już nie może doczekać się wigilijnej kolacji w rodzinnym gronie. Zdradza też, że jej ulubioną częścią jest wspólne kolędowanie, szczególnie że jej pociechy również wykazują muzykalny talent.

Te święta będą naprawdę wyjątkowe, bo zapraszam całą rodzinę do siebie. Już wiem, że nie uda mi się tak na sto procent urządzić mojego mieszkania, ale taka odrobina improwizacji tylko doda uroku naszemu spotkaniu. Najważniejsze, żeby była rodzinna atmosfera. Nie mogę się już doczekać wspólnego kolędowania, bo do rodzinnego chóru dołączyli moi synowie, którzy uwielbiają śpiewać - wyznała w wywiadzie dla "Świata Seriali" Aneta.

Aktorka jest też bardzo aktywna w przyrządzaniu wigilijnych potraw. Zając jest już ponoć ekspertką w lepieniu efektownych pierogów.

Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze pomagałam w lepieniu pierogów. Trochę zastanawiało mnie to, że wszyscy chwalili te moje nieporadnie ulepione, pokrzywione pierogi. Dziś już wiem, że w ten sposób zachęcano mnie do prac kuchennych i mogę szczerze powiedzieć, że to było wyjątkowo skuteczne. Lubię przedświąteczne zajęcia, a teraz moje pierogi są wykończone równiutką falbanką - dodaje z uśmiechem.

Święta u Anety Zając zapowiadają się ciepło i rodzinnie. Ciekawe, czy odwiedzi nich Mikołaj...? ;)


sobota, 7 grudnia 2013

Miłosny odlot !


Wkrótce emocje sięgną zenitu. Po tym jak Marysia w 1808 odcinku pozna przystojnego Aleksa, jej życie diametralnie się zmieni. Mężczyzna zacznie kokietować i zapraszać na randki, co bardzo nie spodoba się Kindze, której przystojniak wpadnie w oko. w 1814 odcinku Aleks pokaże Majce, ze ma fantazję. Zaproponuje jej spotkanie...na pokładzie helikoptera. Co na to wszystko Szymon ? Będzie wyraźnie zazdrosny o nowego adoratora przyjaciółki...

Radosna Majka nawet nie podejrzewa, że Aleks nie ma do końca szczerych intencji..
Marysia będzie bardzo szczęśliwa, gdy dowie się, jaką niespodziankę przygotował dla niej nowy znajomy.








My już nie możemy się doczekać nowych odcinków :)
A Wy ?

Własność zdjęć
https://www.facebook.com/Pierwsza.Milosc.tv 
fot. ATM Grupa


niedziela, 1 grudnia 2013

Śmierć w płomieniach?

Szok! W najbliższych odcinkach Agata (Aleksandra Kisio) porwie swoją siostrę i uwięzi ją w opuszczonym budynku. Dlaczego?

Kobieta przyzna bez ogródek, że chce zająć miejsce Sabiny (Urszula Dębska) w rodzinie Wekslerów. Następnie podsunie jej do podpisu dokumenty, w których Sabina przekaże jej dom mody.
Agata będzie pastwiła się nad Sabiną. Zagrozi jej też śmiercią! Zacznie opowiadać siostrze, w czym zamierza ją pochować, gdy już będzie po wszystkim...
W 1800. odcinku Agata spełni swoją obietnicę. Podpali opuszczony dom, w którym uwięzi przerażoną Wekslerównę.
Co wydarzy się dalej? Czy Sabina zdoła się wydostać z płonącej pułapki? Tego dowiecie się w drugim tygodniu grudnia!

Własność zdjęć
https://www.facebook.com/Pierwsza.Milosc.tv 
fot. ATM Grupa

Film dla fanów "Pierwszej miłości"

W najbliższe święta ATM Rozrywka (ATM Grupa SA) pokaże film ”Śliwowica”. Komediowa fabuła, na bazie wątku serialu ”Pierwsza miłość” to specjalna niespodzianka dla jego fanów.
 Premiera filmu 25 grudnia (środa) o godz.12 (tuż przed odcinkiem „Pierwszej Miłości” o 13). Powtórki zaplanowano tego samego dnia o godz. 19 oraz 26 grudnia (czwartek) o godz.18 i 28 grudnia (sobota) o godz.16. Tematem godzinnego filmu jest podwójne wesele w Wadlewie, które było głównym wątkiem odcinków „Pierwszej miłości”, wyemitowanych w Polsacie we wrześniu ubr. Przypomnijmy. Po raz pierwszy w historii całego Wadlewa, mieszkańcy mieli okazję świętować podwójne wesele. Z powodu braku dogodnych terminów, Emilka (Anna Ilczuk) z Bartkiem (Rafał Kwietniewski) oraz Wiktoria (Halszka Lehman) z Rysiem (Mirosław Kotowicz) organizują wspólne uroczystości ślubne. A tytułowa śliwowica to produkcja własna Śmiałka (Paweł Okoński), za sprawą której wszystko podczas tego podwójnego wesela stanęło na głowie. I tak początkowo, spokojna rodzinna impreza przeobraziła się w prawdziwą awanturę, bez której żadne porządne wesele udać się nie może. Śmiechu było przy tym co niemiara, choć niektórzy mieli potem porządnego kaca.

– Po wynikach oglądalności czy dyskusji fanów w internecie wiemy, że te odcinki widzom bardzo się podobały* – mówi Monika Salińska, producentka serialu i filmu. - A że przy okazji realizacji serialu powstało mnóstwo humorystycznego materiału i nie wszystko udało się pokazać w serialowych odcinkach, postanowiliśmy dać fanom „Pierwszej miłości” dodatkową porcję dobrej zabawy – dodaje.
*Odcinki z wątkiem wesela (1535-1537, 3-4 września 2013 r.) obejrzało średnio 2 miliony widzów. Średni udział w grupie 16-49 tych odcinków to 29,1 proc. Dane za Nielsen Audience Measurement.

Własność zdjęć
https://www.facebook.com/Pierwsza.Milosc.tv 
fot. ATM Grupa

Mikołaj Krawczyk chce być tatą na medal !

 Spełniło się jedno z największych marzeń Mikołaja Krawczyka, czyli Łukasza Grabowskiego z "Przyjaciółek"! Aktor może wreszcie spotykać się ze swoimi synami bez obecności ich mamy. Kilkanaście dni temu przedstawił Roberta i Michała swej ukochanej...
Na ten moment Mikołaj Krawczyk czekał od dawna. Sąd, do którego zwrócił się w sprawie uregulowania jego kontaktów z synami, orzekł, że aktor ma prawo widywać się z 3-letnimi bliźniakami - Robertem i Michałem - bez obecności ich mamy Anety Zając, czyli Marysi Radosz z "Pierwszej miłości".
Mikołaj dostał pozwolenie na zabieranie synów do siebie i ma zamiar korzystać z tego prawa - zgodnie z orzeczeniem sądowym - dwa razy w miesiącu. W jeden z listopadowych weekendów serialowy Paweł Krzyżanowski z "Pierwszej miłości" po raz pierwszy miał okazję spędzić z synami cały dzień - odebrał ich od Anety i zawiózł do swego domu, w którym z niecierpliwością czekała na nich ukochana aktora - Agnieszka Włodarczyk, czyli Wiki z "Plebanii".
Mikołaj i jego partnerka zadbali o to, by stworzyć w swoim podwarszawskim domu jak najlepsze warunki dla chłopców. Urządzili specjalnie dla nich jeden z pokoi, o wystrój i odpowiednie wyposażenie którego osobiście zadbała Agnieszka. W opiece nad Robertem i Michałem podczas ich pierwszej wizyty w willi Mikołaja pomagała szczęśliwemu tacie... mama Agnieszki Włodarczyk.
Do niedawna Mikołaj Krawczyk mógł spotykać się z synami wyłącznie w terminie, jaki wyznaczała mu Aneta Zając, a wszystkie jego wizyty u chłopców obwarowane były wieloma warunkami - choćby tym, że Mikołaj nie mógł przebywać z dziećmi sam na sam, bo podczas każdej z wizyt musieli być obecni Aneta i jej rodzice.
Dopiero miesiąc temu sytuacja ta uległa zmianie i Mikołaj może wreszcie przez dwa dni w miesiącu cieszyć się z bycia ojcem na pełny etat! Jak informuje dwutygodnik "Show", aktor nie zamierza nigdy zrezygnować z tego prawa. Chce, by wszystkie jego spotkania z synami były dla nich niezapomniane i pełne wrażeń. Chce być po prostu tatą na medal!